Cykl o sezonowej szafie i o tym, w jakie rzeczy zainwestować o danej porze roku pojawił się już tyle razy na blogu, że nie wiedziałam czy jest sens uaktualniać jego wersję. A jednak moje wiosenne zakupy w tym roku były tak przemyślane, że postanowiłam się nimi podzielić. Pisałam Wam już nie raz, że przed nowym sezonem zawsze robię przegląd szafy, wykładam rzeczy na wieszak i sprawdzam czego brakuje i co chętnie wprowadzę do niej nowego. Wiem, że patrząc na tyle nowości w sieciówkach często można się pogubić i chcieć WSZYSTKO, dlatego na blogu lubię promować minimalistyczne podejście do mody.

Kupuję w sieciówkach, choć coraz częściej zaglądam do polskich marek, a od czasu do czasu do projektantów high fashion.

Od 2 lat stawiam przede wszystkim na jakość, a dzięki temu mam w szafie wiele rzeczy, które co sezon są jak nowe. Jak wiosenny płaszcz! Na przestrzeni ostatnich lat zgromadziłam tak piękne klasyki (trencz, ramoneska, płaszcz w kratę), że zupełnie niepotrzebne stało się kupowanie nowych okryć wierzchnich. Ale nie lubię rozpoczynać nowego sezonu z myślą, że będę chodzić tylko w tym co rok temu. Lubię sprytnie przemycić kilka nowości, które nadadzą mojemu stylowi świeżości. Tym razem było to kilka klasyków, jeden sezonowy trend i jedno szaleństwo. Może zacznę opowieść właśnie od tego ostatniego.

perfect spring closet for minimalists

A mianowicie kupiłam sobie żółto, czerwono, czarną torebkę Zosi Chylak. Na pewno nie jest czarna i ponadczasowa, ale świetnie ożywia właśnie czarne i ponadczasowe rzeczy. Zakochałam się w niej rok temu, ale dałam sobie czas, aby przemyśleć jej zakup (pamiętacie mój wishlist zeszłoroczny?). Teraz, gdy patrzę jak idealnie współgra z moimi bielami, beżami i dżinsami, a nawet klasycznym trenczem, nie mogę uwierzyć, że jej nie kupiłam wcześniej 🙂

A propo bieli i dżinsów to wreszcie wzbogaciłam szafę o klasyczną choć szaloną koszulę z szerokimi rękawami i dżinsy w ciemnym odcieniu. Cały zestaw udało mi się upolować na przecenie u Bohoboco, jednej z niewielu polskich marek dla minimalistek, które absolutnie uwielbiam i mogłabym nosić od stóp do głów! Dawno marzyła mi się artystyczna biała koszula, która nie wygląda jak na rozpoczęcie roku i dżinsy z niższym stanem (o dziwo!) – znalazłam je właśnie u Bohoboco.



Pierwszy raz o Supergach usłyszałam kilka lat temu, kiedy ich ambasadorką była Chiara Ferragni. Nigdy nie przyszło mi do głowy, aby mieć parę, choć sami wiecie, że jestem największą fanką białych tenisówek. Tak oto się na nie zdecydowałam i wybrałam model ze średnią platformą, nie jest za wysoka i pięknie wydłuża nogi – to taki trik szczególnie dla niższych dziewczyn!

Ale to koniec tematu butów… to moja pięta Achillesowa i przyznam, że każdy nowy sezon rozpoczynam nowymi…parami 🙂 Tym razem pokusiłam się jeszcze o dwie. Po pierwsze uległam modzie z Dzikiego Zachodu i zaopatrzyłam się w długo wyczekiwaną parę kowbojek z Uterque. Były przydatne jeszcze pod koniec zimy jako kozaki, a wiosną będę je nosić do sukienek i szortów, jak na kowbojkę przystało.

Mój trzeci zakup „butowy” to sneakersy Celine, a może raczej #oldceline, ponieważ są jeszcze autorstwa Phoebe Philo. Tę wręcz kolekcjonerską sztukę upolowałam na Pyskatym Zamszu. Zakupy luksusowych trampek o ponad 70% taniej to temat, który z pewnością wymaga dłuższej rozmowy, na którą pokuszę się już niedługo, więc bądźcie czujni 🙂

fot. Marta Chudek


SHOP MY LOOKS

1. White and blue

Denim BOHOBOCO (similar here and here)

Shirt BOHOBOCO (similar here and here)

Bag CHYLAK (similar)

Ring WISHBONE

2. Linen blazer

Blazer H&M (similar here and here)

Denim MANGO (similar here and here)

Shoes SUPERGA

3. Cowboy boots

Boots UTERQUE (similar here and here)

Dress ASOS (similar here and here)


A.