Tydzień mody w Paryżu był w tym sezonie wyjątkowo zaskakujący. Przede wszystkim swoje debiuty mieli: Maria Grazia Chiuri w domu mody Christian Dior, do którego projektantka odeszła z Valentino, pozostawiając jednocześnie swojego wieloletniego współpracownika Pierpaolo Piccioli z solową karierą. W Lanvin legendę, czyli Albera Elbaza, zastąpiła Bouchra Jarrar, natomiast Saint Laurent otrzymał Anthony’ego Vacarello. Co więcej z niecierpliwością czekano na prezentację nowych kolekcji przez Demnę Gvasalię dla Vetements i Balenciagi, jak również kolekcję Sonii Rykiel, będącą hołdem ku czci niedawno zmarłej projektantki. O ile podczas wcześniejszych podsumowań nie było ciężko wybrać faworytów, w przypadku tygodnia mody w Paryżu najchętniej umieściłabym tutaj co najmniej 15 nazwisk. Postanowiłam ograniczyć się do 6 najlepszych pokazów, różnicując je tak, aby dać przedsmak tego co zobaczymy na ulicach już w marcu. Enjoy!

Lanvin

Wieść o odejściu Albera Elbaza po niemal 12 latach projektowania dla Lanvin była wyjątkowo smutna i nawet świat mody, podążający za nowościami, był zawiedziony. Mianowana na jego następczynie Bouchra Jarrar, francuska projektantka tworzącą pod własnym nazwiskiem, sprostała jednak wymaganiom. Po erze mocnych, drapieżnych i bardzo seksownych kreacji w stylu Elbaza w domu mody Lanvin przyszedł czasy na znacznie większą delikatność. Jarrar wprowadziła dużo satyny i kreacji buduarowych, subtelne prześwity oraz paletę barw ograniczoną głównie do bieli, czerni i kobaltu. O ile wcześniej nie mogłam się do tego trendu przekonać, po najnowszym pokazie Lanvin wiem, że najbliższej wiosny na pewno zainwestuję w jakąś pasiastą satynę!

Louis Vuitton

Uwielbiam Nicolas Ghesquiere! Genialne wiosenne i jesienne pokazy z 2016 roku wprowadziły markę Louis Vuitton na kosmiczne tory. Projektant inspirował się głównie nowymi technologiami, grami komputerowymi i japońskimi anime. Mimo, że na wiosnę 2017 nie porzucił powyższych motywów to sprawił, że pierwsze skrzypce nie należą już do scenografii ale do samych ubrań. Przydmiony turkus, srebro, czerń i szarość w połączeniu ze złotymi botkami wyglądały zjawiskowo, a co więcej doskonale komponowały się z miejscem, w którym odbył się pokaz. Dotychczas główną lokacją Louis Vuitton było paryskie muzeum marki, natomiast w tym sezonie wiosenny pokaz umieszczono w najnowszym, flagowym butiku marki przy Place Vendome.

Christian Dior

Moje zamiłowanie do domu mody Dior odeszło wraz z rezygnacją ze stanowiska dyrektora kreatywnego Johna Galliano kilka lat temu. Jego kreacje dla francuskiej marki były teatralne i spektakularne, natomiast na każdy pokaz czekano z niecierpliwością. Jego następca Raf Simons, który swoją rezygnację złożył w zeszłym sezonie, wprowadził do Diora nową jakość. Jego estetyka była ciekawa, jednak nieodpowiednia dla francuskiej marki, gdyż zbyt minimalistyczna. Za domem mody Dior powinien stać tak samo spektakularny projektant jakim był Galliano. Ku mojemu zdziwieniu taka okazała się być Maria Grazia Chiuri nowa dyrektor kreatywna. Włoszka pracowała wcześniej w duecie z Pierpaolo Picciolim i to oni byli odpowiedzialni za sukces Valentino. Jednak rozłąka wyszła obu projektantom na dobre – Chiuri zaskoczyła wszystkich w Diorze a Piccoli idealnie spisał się solo w Valentino. Nowy Christian Dior w wykonaniu Chiuri to przede wszystkim marka, która ma się kojarzyć z młodością, zalotnością i delikatnością. Pudrowy róż, fiolet i czerń, dużo przyświtujących ubrań, delikatne koronki i logomania! Tak, ku mojemu zdziwieniu na pokazie pojawiło się logo Diora niemal na każdej torebce, choakerze czy pasku. Chiuri postanowła zrobić totalny rebranding sprawiając, że nazwa Christian Dior nie będzie tylko i wyłącznie synonimem wielkiej mody i luksusu i ale obiektem pożądania na miarę Gucci.

Valentino

Tym razem na pokazie Valentino nie było motywu przewodniego. Kolekcja nie była inspirowana Anglią, Grecją czy Imperium Rzymskim, w zamian za to pojawiły się najbardziej charakterystyczne projekty Valentino, czyli sukienki – długie, delikatne i kobiece. Wraz z odejściem Marii Grazii Chiurii, czyli połowy duetu Valentino, jej współpracownik Pieropaolo Piccioli pozostał sam, jednak zadanie wykonał najlepiej jak potrafił. Pokaz jak zawsze był zaaranżowany kolorystycznie, co kilka kreacji zmieniał się główny odcień ubrań, jednak najważniejszymi barwami była z pewnością czerwień, róż i intensywna malina. Motywem przewodnim stały się same sukienki, natomiast aby nie odwrócić od nich wzroku zdecydowano się podpiąć włosy modelek i wyposażyć je w mikro akcesoria – nano torebeczki. Nawet turkusowo-niebieski dywan stanowił doskonałe tło dla przedstawienia. Jak pisała Sarah Mower w recenzji dla vogue.com, tego dnia wszyscy odetchnęli z ulgą, ponieważ zdali sobie sprawę, że główny projektant Valentino doskonale radzi sobie bez Marii Grazii Chiuri.

Celine

Phoebe Philo nigdy nie zawodzi, tym razem poza klasycznymi motywami Celine czyli zachwianymi proporcjami, wielkimi torbami (tak sięgającymi prawie ziemi) oraz trampkami, pojawiły się sukienki inspirowane sztuką Yvesa Kleina- francuskiego twórcy Noueveau Realisme, nurtu w sztuce w latach 60. Artysta w serii prac pt. „Antropometrie” odciskał kobiece ciała pokryte niebieską farbą (w charakterystycznym odcieniu błękitu, opatentowanym przez artystę jako Yves Klein Blue) na białym płótnie. W tym sezonie Philo udowodniła, że każdy może nosić sukienkę z własnym Yves Klein Blue.

Acne Studios

Często nie zdajemy sobie z tego sprawy a to właśnie Acne Studios dyktują uliczne trendy. Wbrew pozorom marka produkuje bardzo minimalistyczne ubrania, czego nie widać podczas pokazów, które są często bardzo wymyślne i awangardowe. Jednak to właśnie ich kożuchy i wełniane szale oraz klasyczne czarne botki są powodem, dla którego każda dziewczyna marzy o różowej paczce z logo Acne Studios. Na przyszłą wiosnę marka zaprezentowała kolekcję utrzymana w klimacie etnicznego boho, pojawiło się wiele tunik i motywów kratki i pasków, natomiast poza kolorami ziemi, czyli zieleniami, żółciami i beżami na wybiegu zaprezentowano bordowe i granatowe looki. Właśnie te ostatnie mnie najbardziej zachwyciły! W kolekcji widać było przede wszystkim inspiracje arabskimi straganami, z wielością tkanin, kolorów i wzorów, pojawiły się nawet charakterystyczne dla tej kultury buty z podniesionym czubkiem i oversizowe szale. Bez wątpienia, w przyszłym roku udajemy się na Bliski Wschód!

Do usłyszenia!

A.