Czym jest szafa kapsułowa? To garderoba złożona z klasycznych, ponadczasowych ubrań dobrej jakości. Kapsułowa szafa to taka, w której mniej znaczy więcej, a jakość zwycięża ilość. Wreszcie, to ubrania, które mają posłużyć wiele lat, a co najważniejsze idealnie do siebie pasować, by szybko tworzyć różnorodne stylizacje.
Co znajduje się w takiej szafie? Często mówi się, że to garderoba ze starannie wyselekcjonowaną ilością ubrań, najczęściej monochromatycznych, o określonych krojach. Nie do końca się z tym zgodzę. Jednym z częstych przykładów elementów kapsułowej szafy są ołówkowa spódnica, taliowana marynarka czy szpilki. Dla mnie te rzeczy są totalnie bezużyteczne i nigdy bym ich nie założyła. Według mnie szafa kapsułowa składa się z klasyków mody, ale ich rodzaj jest osobistym wyborem każdej osoby.
Dla mnie szafa kapsułowa to marynarka o męskim kroju, oversizowa koszula, jasnoniebieskie dżinsy, kaszmirowy sweter czy mokasyny. Nie ma w niej małej czarnej, o której wszyscy piszą, że jest obowiązkową sukienką w kobiecej garderobie i coś czuję, że prędko się w niej nie pojawi.
Temat kapsułowej szafy zgłębiam od bardzo dawna i pierwsze co chcę powiedzieć to to, że zbudowanie kapsułowej szafy wymaga czasu. Dlaczego? Po pierwsze, bo ponadczasowe, jakościowe rzeczy kosztują, czasem więcej, czasem mniej. Po drugie, bo to nie jest styl, który zmienia się w jeden wieczór. To odpowiedzialny proces, który zakłada, że zamiast 7 rzeczy z Zary wybierasz jedną. Ja swoją szafę kapsułową buduję od 6 lat. Myślę, że udało mi się już zbudować podstawę, czyli bazę moich ulubionych rzeczy, teraz tylko ją udoskonalam.
Jestem znana z minimalistycznego stylu, ale nie zawsze tak było. W szkole nie miałam określonego stylu, lubiłam za to podążać za trendami i testować wszystko na sobie. Każdy powinien przejść w życiu takie eksperymenty, bo to one w końcu pokazują jakie ubrania się lubi, jakie do nas najlepiej pasują, a jakie lepiej sobie odpuścić (u mnie były to szpilki!). Kapsułową szafę zaczęłam budować na studiach a dopracowałam, kiedy zaczęłam już pracować – lepiej inwestować w drogie rzeczy, kiedy ma się własne środki, a nie namawia się rodziców do niepotrzebnych wydatków.
Zdradzę Wam jeszcze jedną rzecz – faktycznie jest tak jak mówią, kiedy masz już świetną selekcję doskonale dobranych rzeczy, codzienne ubieranie jest szybkie i przyjemne.
Jak zbudować kapsułową szafę? Powoli. Po pierwsze wejdź na Pinterest i zobacz jak kapsułowo ubierają się inni. Zainspiruj się dziewczynami z Paryża czy Skandynawii. Zobacz jakie elementy ich stylu się powtarzają, ale przede wszystkim jakie ci się podobają. Dunki śmigają na co dzień w oversizowych garniturowych spodniach, co nie znaczy, że Ty się będziesz w nich super czuła!
Gdy zbierzesz inspiracje, wyrzuć z szafy wszystkie rzeczy. Odłóż na bok te, których nie nosiłaś od co najmniej 3 lat, oddziel klasyczne od pstrokatych, sezonowych i wszystkie klasyczne rozwieś na wieszaku (najlepiej takim wolnostojącym, bo wtedy łatwiej zobaczyć czy do siebie pasują). I jak pasują? Czego brakuje?
Pierwszym moim spostrzeżeniem po takiej selekcji było – Ah tak, faktycznie mam dużo koszul, ale żadnej białej. Mam dużo marynarek, ale żadnej porządnej. Mam mnóstwo dżinsów, ale zero garniturowych spodni. Mam szafę uginającą się od butów zgodnych z trendami, ale żadnych klasycznych skórzanych botków.
Po takim rachunku sumienia zrobiłam listę i przy każdej okazji wyprzedaży czy napływu gotówki inwestowałam w jedną rzecz. Szafa kapsułowa zakłada rozsądne i odpowiedzialne kupowanie. Nie chodzi o to, abyś przy jednej okazji w Zarze kupiła absolutnie wszystko, ale raczej traktowała każdy zakup jako inwestycję w swój styl.
Opowiem wam zupełnie subiektywnie co jest w mojej szafie. Możecie się zainspirować tymi wyborami, ale w poszukiwaniu własnej szafy zawsze wybierajcie kroje, które Wy lubicie i rzeczy, które pasują do Waszego stylu życia. Nie każdy dobrze się czuje w oversizowych krojach, nie każdy też dobrze wygląda w chłodnych kolorach, które są podstawą mojego stylu (choć i tak przemycam ostatnio dużo beży!).
Mam szafę kapsułową na lato i zimę, ale część ubrań traktuję międzysezonowo. Zimą na moim wieszaku są: kaszmirowy sweter (H&M Premium), marynarka o męskim kroju (Isabel Marant), oversizowa koszula (Bohoboco), czarny golf (Nago), mięsisty sweter (The Odder Side), dżinsy (Le Brand i Levi’s – lubię tylko takie w odcieniu baby blue), spodnie palazzo (czyli takie z szerszą nogawką, z H&M), czarne spodnie garniturowe (H&M Studio), satynowa sukienka (Moye), wełniany płaszcz (Elementy).
Jeżeli chodzi o buty, to są moją największą słabością i zmieniam je w zależności od sezonu. Teraz testuję kalosze, glany i tenisówki w stylu „dad shoes”. Jestem za to wierna torebkom. Mam kilka rodzajów klasyków od Zosi Chylak i w zupełności mi wystarczą. Pasują do każdej stylizacji i nie mam obsesji, aby ciągle mieć nowy model.
Kiedyś obsesyjnie kupowałam biżuterię w sieciówkach. Teraz myśląc o zakupie biżuterii zwracam uwagę na kruszec. Mam jej niewiele, ale za to wiem, że jest jakościowa.
W jakich sklepach budować kapsułową szafę? Tak naprawdę to zależy od budżetu. Wcale nie neguję, że nie może być to Zara czy H&M. Zobaczcie moją selekcję marek powyżej! Też szperam w sieciówkach. Można w nich znaleźć przyzwoitej jakości rzeczy np. z linii Premium, Studio, Suistainable etc.
Dużo marek specjalizuje się w basicach – Cos, Arket, Uniqlo czy chociażby polskie marki jak Nago, Elementy, Balagan. Jeżeli marzą Ci się klasyki od Isabel Marant czy The Row, możesz poszukać ich w sklepach i na stronach odsprzedających ubrania, często nienoszone przez poprzednich właścicieli – Pyskaty Zamsz, Keep the Label, Vestaire Collective, a nawet Tk Maxx – upolowałam tam garnitur Sandro Paris za 150 zł.
Pamiętaj, że szafa kapsułowa nie oznacza, że musisz ubierać się odtąd tylko klasycznie i monohromatycznie. To baza, która ułatwi Ci codzienne modowe wybory, ale za każdym razem gdy będziesz chciała zaszaleć – go for it!
Choć najlepiej czuję się w prostych stylizacjach, też mam czasem ochotę iść za trendami czy przetestować coś na sobie. Dzięki szafie kapsułowej mam jednak bazę, która sprawia, że serio, nie pamiętam, kiedy ostatnio powiedziałam „Nie mam się w co ubrać”.
SHOP CAPSULE CLOSET ESSENTIALS
Do usłyszenia!
A.