Jakiś czas temu było o makijażu. Minimalistycznym, naturalnym, prostym, bo tylko taki stosuję. Teraz chciałam zdradzić co nie co o mojej pielęgnacji. Też jest prosta i znacznie ważniejsza od makijażu.
Face, body & mind, czyli twarz, ciało i umysł, to dla mnie trzy najważniejsze obszary pielęgnacji. Tak, umysł też! Trzeba o niego dbać jak o każdą inną część ciała. Jeżeli jestem zestresowana lub mam mętlik w głowie, to ani nie czuję się, ani nie wyglądam dobrze.
Praktykuję holistyczne podejście do ciała. Naturalną i odpowiednio dobraną pielęgnację na zewnątrz i zdrowe odżywianie, które dba o mnie od wewnątrz. W końcu w zdrowym ciele zdrowy duch! Dlatego mam swoje rytuały pielęgnacyjne, bez których nie wyobrażam sobie tygodnia. O wszystkich poniżej.
Face
Lustereczko powiedz przecie… kto zmaga się całe swoje życie z trądzikiem? Tak to ja! Mimo, że tak łatwo tego nie zauważycie, bo wreszcie moja cera ma najlepszą pielęgnację na świecie. Dobraną idealnie do jej kondycji przez moją dermatolog dr. Chlebus. A wygląda tak:
Rano przemywam twarz płynem micelarnym Bioderma Sensibio, potem nakładam krem Avene Tolerance i… koniec.
Tak. Czy wiecie, że trądzik jest w głównej mierze spowodowany nadmiernym wysuszaniem skóry i stosowaniem miliona niepotrzebnych, irytujących kosmetyków? Jak się okazało moja jest ultra wrażliwa (w końcu mam duszę artysty!), dlatego najlepiej czuje się przy absolutnym minimum.
Ale przyznam. Kusi mnie czasem, aby nałożyć na twarz olejek pielęgnacyjny, serum albo fajny krem. Chciałabym testować kosmetyki i nie mieć potem wyrzutów sumienia. Ale pozwalam sobie na kilka odstępstw. Krem pod oczy! Ich mam dużo.
Awokado od Kiehl’sa, miodowy od Nuxe czy moje ostatnie odkrycie kakaowy od Hello Body. Jest świetny, bo działa jednocześnie jak rozświetlacz!
Testuję też toniki i mgiełki, którymi raz na jakiś czas spryskuję twarz i włosy (mam różaną z Ministerstwa Dobrego Mydła) oraz kremy z filtrami. Ostatnio zaintrygowała mnie miejska linia od Alby.
Najbardziej jednak w pielęgnacji skóry kocham masaże. I te całego ciała i twarzy. Od czasu do czasu pozwalam sobie na wizytę u masażysty czy wyjazd do hotelu z świetnym zapleczem wellness & spa, ale w każdym tygodniu masuję się też sama. Do twarzy używam ukochanego turkusowego rollera, który codziennie chłodzi się w mojej lodówce, a w zachowaniu zdrowej kondycji ciała pomagają mi rolki (polecam niemieckie Blackroll). No dobra, skoro odbiegam już od tematu twarzy, czas na punkt drugi.
Body
Trening i odpowiednia pielęgnacja to dla mnie podstawa każdego dnia. Czuję się o wiele lepiej, gdy znajdę na nie czas, a czas się zawsze znajdzie (jak się mocno chce).
Balsamu antycellulitowego zaczęłam używać już w gimnazjum. Miałam obsesję, że kiedyś mi wyjdzie, jak nie będę odpowiednio wcześnie o siebie dbać. I co? Wyszedł. Już wiem, że przed nim nie ucieknę, ale ciągle próbuję zmniejszać efekty.
Szczotkuję ciało na sucho, wmasowuję kremy rollerami, robię regularne peelingi – ostatnio używam pomarańczowego od Alby, ale najczęściej własnoręcznie zrobionego kawowego (mieszam w miseczce fusy od porannej kawy, łyżkę miodu i łyżkę oleju kokosowego).
Latem uwielbiam brać poranny prysznic, zimą kocham gorące kąpiele w wannie (naprawdę gorące). Od tego roku moim obowiązkowym gościem każdej kąpieli jest kula od Ministerstwa Dobrego Mydła – lawendowa, mleko & owies & miód, czekolada, cynamon… nie jestem w stanie wybrać ulubionej!
Ta ostatnia marka należy, chyba na równi z Albą, do moich ulubionych w tym momencie. Obie są polskimi firmami z tradycjami i historią i tworzą obłędne, naturalne kosmetyki.
Mind
Są takie rytuały pielęgnacyjne, które jednocześnie działają relaksująco – kąpiel w wannie z dodatkiem aromatycznej kuli czy olejku eterycznego mnie odpręża za każdym razem.
Podobnie działa na mnie joga czy medytacja. Często, gdy je praktykuje, okadzam pokój drewienkami palo santo i włączam playlistę z dźwiękami natury na Spotify.
Miranda Kerr dodatkowo wierzy w moc kamieni i minerałów i podczas medytacji trzyma wybrane w dłoniach. Wierzę w takie praktyki, dlatego kto wie, może sama spróbuję.
Odkryłam ostatnio też świetny spray Tension Relief od Alby, który ma redukować napięcie. I wiecie co? Działa! Ma w sobie eteryczne nuty olejków, które faktycznie mnie wyciszają. Zawsze mam go pod ręką, dlatego to już moja druga butelka.
Dajcie znać jakie są Wasze ulubione rytuały i produkty!
Z pozdrowieniami,
A.
autorka zdjęć Marta Chudek