Ostatni raz puchówkę miałam na sobie w gimnazjum. Kończyła się dokładnie ponad moimi dżinsami biodrówkami. Codziennie słyszałam od rodziców, że będę miała przewiane nerki, ale nie to się wtedy liczyło. Choć nie było mi w niej ani trochę ciepło, wyglądała dobrze. Jest coś fajnego w starzeniu się chyba – szersze perspektywy. Tej zimy po ponad 10 latach znowu kupiłam puchówkę. Tym razem wielką, sięgającą prawie do połowy uda i z kapturem (warto zaznaczyć, że nigdy nie miałam kurtki z kapturem, wydawał mi się mało elegancki). Po 27 latach w końcu udało mi się znaleźć kompromis pomiędzy tym co ładne i ciepłe. Ciekawe co będzie za kolejne 10 lat 🙂 Też wspominacie tak swoje szkolne wybory? 🙂
SHOP MY OUTFIT
Czapka GANNI (podobna tutaj i tutaj)
Kurtka H&M (podobna tutaj i tutaj)
Buty H&M (podobne tutaj i tutaj)
Spodnie LE BRAND (podobne tutaj i tutaj)
Top HIBOU (podobny tutaj i tutaj)
fot. Marta Chudek