Kiedy pomyślę sobie jakie tony kosmetyków miałam jeszcze kilka lat temu na półkach w łazience jestem pełna podziwu – czy naprawdę był mi potrzebny balsam do każdej części ciała, krem na różne pory dnia i wszystkie rodzaje kosmetyków do makijażu, których i tak nie używałam? Detoks mojej kosmetyczki zaczęłam dokładnie 5 lat temu, kiedy rozpoczęłam przygodę z dermatologami i okazało się, że na większość z tych kosmetyków jestem uczulona i raczej mi szkodzą niż pomagają.
Ale chyba największym impulsem do zmian swojej pielęgnacji i makijażu był moment, kiedy zdałam sobie sprawę, że wcale nie muszę się upodabniać do wszystkich beauty influenserek. Nie potrzebuję konturowania, kreski na powiekach, rozświetlacza na całej twarzy i smoky eyes na co dzień. O wiele lepiej wyglądam bez tego wszystkiego.
Z roku na rok zmniejszałam objętość swojej kosmetyczki do makijażu i teraz jest w niej 5 rzeczy, których używam na co dzień: maskara, szczoteczka do brwi, krem BB, róż na policzki i balsam nawilżający.
Jakimś cudem to ten ostatni produkt jest dla mnie zawsze najważniejszy i o ile pozostałe kupuje w drogeriach czy aptekach – balsam lubię mieć z wyższej półki. Przetestowałam już kilka, ale teraz przyszedł czas na ten od Diora – ultranawilżający, niezostawiający sklejonych ust i w pięknym opakowaniu.
Jestem ciekawa Waszych urodowych #guiltypleasures? 🙂
SHOP MY LOOK
Balsam do ust DIOR
Trencz H&M vintage (podobny H&M i MAJE)
Spodnie ZARA vintage (podobne H&M i RE/DONE)
Buty ZARA (podobne &OTHER STORIES i H&M)
Sweter THE ODDER SIDE (podobny H&M i ACNE STUDIOS)
Torebka CHYLAK
Kolczyki JAGG JEWELS
fot. Marta Chudek